Strony

czwartek, 27 lipca 2017

Hubal na tomaszowskim cmentarzu?

Cmentarz w sąsiedztwie tomaszowskich koszar,
kwiecień 2017.
W poprzednim artykule odniosłam się do hipotezy pochowania Hubala na cmentarzu w Inowłodzu. Cieszę się, że pod wpisem na facebookowym profilu Tropem Hubala  głos zabrało samo Stowarzyszenie Wizna 1939. Niestety, właściwie nie odniosło się do moich argumentów przeciwko inowłodzkiej hipotezie, obiecując jedynie dodatkowe szczegóły w planowanej na jesień książce Dariusza Szymanowskiego. Znaleźć się w niej mają relacje świadków, które rzucą jeszcze więcej (?) światła na tę wersję wydarzeń. No cóż, poczekamy, zobaczymy.
Tymczasem chciałam jeszcze pozostać przy temacie poszukiwań grobu Hubala. Jak wspominałam poprzednio, najłatwiej uwierzyć mi, że Niemcy pochowali majora gdzieś na terenie tomaszowskiej jednostki lub w jej pobliżu, oszczędzając tym sobie zbytniego zamieszania i udziału osób trzecich.  Podobną wersję wydarzeń przedstawił niedawno na łamach "Tomaszowskiego Informatora Tygodniowego" J. Pampuch. Ponieważ jako tygodnik lokalny, TIT nie ma zbyt wielu odbiorców, chciałam tutaj pokrótce przybliżyć te bardzo ciekawe ustalenia. 
Głównych ich źródłem nie są niestety dokumenty, lecz relacje dwóch osób. (Podkreślam to nie dlatego, by z góry poddać je w wątpliwość, ale by sympatykom wersji inowłodzkiej wskazać, że nawet najbardziej wiarygodnej relacji świadka można przeciwstawić kontr-relację i dlatego należy z dystansem podchodzić do tego, co po latach mówią ludzie). Zmarły w tym roku Stefan Lipski w czasie okupacji był nastolatkiem. Razem z kolegami chodził na cmentarz żołnierzy z I wojny światowej, znajdujący się przy tomaszowskich koszarach, gdzie Niemcy urządzili również kwaterę poległych w czasie kampanii wrześniowej Polaków. Wiosną pochowano tam zmarłych we Wrześniu, spoczywających dotąd w innych miejscach. Z tych wiosennych pochówków zachowały się nawet zdjęcia, opublikowane przez TIT. Lipski zapamiętał, że nie wszystkie krzyże opatrzone były tabliczkami z nazwiskiem.  Z czasem zrodziły się w nim przypuszczenia, że w jednym z tych bezimiennych grobów może spoczywać major Hubal. Wśród przemawiających za nimi argumentów, wskazywał przede wszystkim niemiecką pragmatyczność. Nie widział sensu, by mieli oni wozić ciało majora gdzieś daleko, na przykład do Inowłodza. W dodatku, w ciągu tych pierwszych okupacyjnych miesięcy zdobywali się jeszcze na okazywanie szacunku żołnierzom pokonanej armii. Z czasem na przykład wymienili drewniane krzyże na betonowe, wzorowane na tych z czasów I wojny. A i samemu Hubalowi mieli oddać ostatni honor - ciało pokonanego przeciwnika salutował ponoć niemiecki generał. Blaskowitz lub Gienanth, różnie się mówi. Wydarzenie takie opisał były oficer Wehrmachtu, H. Schreihage, choć oczywiście nie można wykluczyć, że pragnął tylko wybielić armię niemiecką i podkreślić jej szlachetność. 
Oczywiście, i samym przypuszczeniom Lipskiego można nie ufać. Przemawia bowiem za nimi jedynie logiczność takich niemieckich posunięć. Okazuje się jednak, że zazębia się z nimi relacja Zdzisława Kiełbasińskiego, przechowywana w tomaszowskim Archiwum Państwowym. W czerwcu 1958 roku uczestniczył on w ekshumacji wrześniowych żołnierzy z cmentarza przy koszarach i złożeniu ich w kwaterze na cmentarzu przy ul. Smutnej.  Żołnierzom, którzy przystąpili do wykopów, powiedziałem, że w jednym z tych grobów, siódmym lub dziewiątym, mogą być dwa szkielety. Mówiąc o szkieletach miałem na myśli mjr Hubala  - napisał Kiełbasiński. I rzeczywiście, taki podwójny grób wówczas znaleziono. Szczątki włożono do wspólnej trumny, na której Kiełbasiński napisał ołówkiem "Hubal". Lecz mimo jego starań, sprawa przeszła bez echa. Wspomnianą trumnę pochowano po prostu w mogile z napisem "nieznany żołnierz polski". 
Od razu więc rodzi się pytanie, zaraz potem kolejne i kolejne.  Dlaczego odnalezienie potencjalnego grobu Hubala nie zostało odpowiednio nagłośnione? Czy Kiełbasiński miał tak małe przesłanki, by przypuszczać, że to major, że zaniechano badania sprawy? A może władze PRLu celowo ją zatuszowały? Wszak 1958 rok to jeszcze przed książkowym  wydaniem "Hubalczyków" Wańkowicza i o Hubalu nie mówi się, a raczej tylko delikatnie wspomina. Więc oficjalnie niby można było, ale czy władzom komunistycznym potrzebne było takie "miejsce pamięci narodowej", jak grób Dobrzańskiego? Jak bardzo różniły się w tym od Niemców? To oczywiście tylko moje przypuszczenia, ale pytania te krążą gdzieś w powietrzu, uparcie pozostając bez odpowiedzi.
Oczywiście, historia przedstawiona przez J. Pampucha zasługuje na sprawdzenie w takim samym stopniu, co hipoteza inowłodzka. Niestety, odnalezienie mogiły "nieznanego żołnierza polskiego" może być tylko nieco łatwiejsze niż przysłowiowej igły w stogu siana. Okazuje się bowiem, że spisy pochowanych w kwaterze wrześniowej nie są dokładne. I nie chodzi tu o brak na nich pewnych osób. Wręcz przeciwnie, z upływem czasu lista poszerzała się o kolejne, co wynikało m.in z błędnego odczytania niektórych nazwisk. Stąd np. Szymański Leonard figuruje również jako Szymaniak Leonard. Dodatkowo nie ma też  planu grobów z imiennym wykazem w nich spoczywających. Jakby tego było mało, obecne usytuowanie mogił znacząco różni się od pierwotnego. Ekshumowanych pochowano początkowo w linii północ-południe, dziś nagrobki stoją w linii wschód-zachód (!), nie są więc umieszczone nad faktycznymi mogiłami. Czy wobec tego odnalezienie Hubala będzie w ogóle wykonalne? Tomaszowski dziennikarz w to wątpi. Ślad wydaje się interesujący i przemawia za nim pewna logika, lecz z drugiej strony trudno sobie wyobrazić skalę potrzebnych prac i trudów przy ewentualnej ekshumacji. Na dzień dzisiejszy na tomaszowskim cmentarzu Henryk Dobrzański ma tylko symboliczną mogiłę...
Gdy po raz pierwszy czytałam artykuł J. Pampucha, jego hipoteza wydała mi się dziwnie znajoma. Rzeczywiście, był jeszcze ktoś, kto już w latach 70-tych wskazywał, że miejsce spoczynku majora Hubala znajduje się na cmentarzu przy ul. Smutnej. Ale o tym to już może następnym razem...

Artykuł J. Pampucha ukazał się w "Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym" nr 15 (cz. I: Ponownie o Hubalu) i nr 16 (cz. II: Hubal na tomaszowskim cmentarzu?).

1 komentarz:

  1. Chciałbym dożyć chwili kiedy ta zagadka zostanie rozwiązana. Ale czy się doczekam?

    OdpowiedzUsuń