![]() | |||
Rozkaz dzienny z dn. 14 III 1940 r., wydany dzień po przybyciu do Gałek ppłk. L. Okulickiego. Zbiory Archiwum Akt Nowych, Archiwum Marka Szymańskiego, sygn. 2/1748/50. |
piątek, 23 marca 2018
"Oddział zmniejszyć!", czyli Hubal wykonuje rozkaz
czwartek, 8 marca 2018
"Tereska" od Hubala
"Tereska" w otoczeniu żołnierzy oddziału Hubala. Gałki Krzczonowskie, zima 1940 r. |
jedynej kobiety w oddziale Hubala.
Naprawdę nazywała się Marianna Cel. Przyszła na świat w koneckiej wsi Budy, 14 stycznia 1918 roku, jako jedno z czworga dzieci Franciszka Cela i Bronisławy z Łuszczyńskich. Dość szybko osierocona przez rodziców, wychowywała się pod opieką ciotki. W domu nie przelewało się, więc jeszcze przed wojną siostra ściągnęła ją do Łodzi. Marianna szybko odnalazła się w dużym mieście. Podjęła pracę w domu adwokata przy ul. Narutowicza 24, a w czasie wolnym oddawała się swoim nieprzeciętnym zainteresowaniom. Dużo czytała, w tym polskich klasyków, uczęszczała na kurs pilotażu, a nawet trenowała skoki spadochronowe (!). Z okresu tego zachowało się tylko jedno zdjęcie, na którym uśmiechnięta dziewczyna pozuje z nieznanym mężczyzną.
czwartek, 1 marca 2018
Wolna Polska spotyka się z Niemcami
![]() | |
Patrol niemiecki na tropie oddziału Hubala, zima 1940 r. Fot. z książki. J. Piekałkiewicza "Wojna kawalerii 1939-1945". |
Za oknami siwo od mrozu, aż się prosi więc, żeby przypomnieć relację Łukasza Matysiaka z Radzic, spisaną pod koniec 1971 roku przez Marka Szymańskiego "Sępa":
W zimie zdarzyło się, że na zasypanej śniegiem drodze dwóch żołnierzy niemieckich napotkało patrol oddziału na saniach.
- Co tam wieziecie? - zapytał jeden z nich.
- To zobacz sam - odpowiedział Hubalczyk i odkrył plandekę.
- Gut - odpowiedział Niemiec. - Jechać dalej. Kiedy wieczorem obaj Niemcy zaszli do chałupy, drugi z nich zapytał pierwszego, co to zobaczył na saniach. W odpowiedzi usłyszał, że to wolna Polska jechała.
Gdy sobie popili opowiedział zebranym w chałupie, że była to broń na saniach, wieziona przez partyzantów. Na to konto popili sobie i śpiewali wojskowe piosenki polskie. Byli to bowiem Ślązacy.
- Co tam wieziecie? - zapytał jeden z nich.
- To zobacz sam - odpowiedział Hubalczyk i odkrył plandekę.
- Gut - odpowiedział Niemiec. - Jechać dalej. Kiedy wieczorem obaj Niemcy zaszli do chałupy, drugi z nich zapytał pierwszego, co to zobaczył na saniach. W odpowiedzi usłyszał, że to wolna Polska jechała.
Gdy sobie popili opowiedział zebranym w chałupie, że była to broń na saniach, wieziona przez partyzantów. Na to konto popili sobie i śpiewali wojskowe piosenki polskie. Byli to bowiem Ślązacy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)