Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różne. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 stycznia 2019

Bohater tamtego września

Dziś rano słuchacze Radia Kielce usłyszeć mogli kilkunastominutową audycję poświęconą majorowi Dobrzańskiemu-Hubalowi. Program został nadany w ramach cyklu "Bohaterowie tamtego września", a jego współautorem jest dr Marek Jedynak z Delegatury IPN w Kielcach. 
Nagrania można wysłuchać tutaj.

Niewątpliwym atutem audycji jest wykorzystanie relacji mniej znanych szerszemu gronu odbiorców. Szczególnie cenne pod tym względem są wspomnienia kpt. Bronisława Lubienieckiego, który Majora zapamiętał jako wesołą, inteligentną osobę, w dodatku z zacięciem społecznikowskim. Cieszę się również, że autorzy sięgnęli po relację ppor. Witolda Krasickiego, dzięki której wiadomo, jak naprawdę przebiegało rozwiązanie 110. rezerwowego pułku ułanów pod koniec września '39. Wynika z tego, że twórcy przygotowali się do nagrania.
Szkoda natomiast, że w audycji nie padło ani jedno słowo o Okręgu Bojowym Kielce. Przystąpienie do tworzenia siatki konspiracyjnej było jedną z pierwszych czynności, jakimi zajął się Hubal po podjęciu decyzji o pozostaniu w kraju. Zorganizowanie zaplecza zbrojnego było dla niego znacznie ważniejsze niż prowadzenie bieżącej walki zbrojnej. Z tym czekał do alianckiej ofensywy i starał się do niej przygotować. Tymczasem w audycji pada zdanie o "prowadzeniu kilkumiesięcznych zmagań z oddziałami okupacyjnymi". Jak wielokrotnie podkreślałam na blogu, Hubal unikał starć z Niemcami, a w całej historii Oddziału Wydzielonego WP możemy zanotować niemal pięciomiesięczny okres (listopad '39 - marzec '40), w którym nie doszło do żadnej walki z okupantem! Słuchając "Bohaterów..." można więc odnieść błędne wrażenie, że Hubal nieustannie walczył z Niemcami, co ściągało na polskie wsie koszmar pacyfikacji. To jednak dość krzywdzące dla Hubala uproszczenie.

czwartek, 1 czerwca 2017

Hubal jest wśród nas. Uczniowie o majorze Dobrzańskim

Uczniowie Szkoły Podstawowej im. Hubalczyków w dniu
jej uroczystego otwarcia.
Fot. Archiwum Szkoły w Ruskim Brodzie
O Hubalu wypowiadają się historycy, znawcy tematu, pasjonaci, a czasem zupełni amatorzy. Zawsze jednak są to ludzie dorośli.
Dzisiaj, z okazji dnia dziecka, chciałabym oddać głos tym najmłodszym, którzy o majorze Dobrzańskim dowiadywali się siedząc w szkolnej ławce. A często też od rodziców czy dziadków, którzy mieli okazję widzieć oddział majora na własne oczy. Na początku lat osiemdziesiątych Zbigniew Nosal zebrał wypowiedzi uczniów szkoły podstawowej im. Hubalczyków w Ruskim Brodzie i opublikował w czasopiśmie „Przemiany”. Niewiele nowego wnoszą one do naszej wiedzy o działalności Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Ale są za to dowodem trwającej kolejne dekady pamięci o Hubalu – pamięci czasem bolesnej, czasem pełnej szacunku. 

wtorek, 23 maja 2017

III Ogólnopolski Rajd Pieszy "Major Hubal" - cz. 2

Dzisiejsze Gałki. Czy bardzo się różnią od tych
z lutego i marca 1940 r.?
Drugi dzień rajdu jest już prawdziwie wiosenny. Niebo, miejscami tylko oblepione chmurami, jest przyjemnie błękitne, wieje delikatny wiatr, a słońce świeci coraz mocniej. Jedziemy do Gałek, wsi, która odegrała szczególną rolę w historii Oddziału Wydzielonego WP. Hubalczycy stacjonowali tutaj prawie półtora miesiąca - od początku lutego do 13 marca 1940 r. To w Gałkach Major zdecydował się rozbudować swój oddział i zaczął przygotowywać go do działań zbrojnych na niemieckich tyłach. W krótkim czasie miał pod swoją komendą dwustu czterdziestu ludzi, zorganizowanych w 40-to konny szwadron i kompanię piechoty. Życie w Gałkach nabrało typowo koszarowego rytmu. Dzień rozpoczynał się pieśnią "Kiedy ranne wstają zorze". Potem żołnierze uczestniczyli w zajęciach z musztry, jazdy konnej, strzelania. Wyjeżdżali też na patrole, które gromadzić miały nie tylko informacje o ruchach nieprzyjaciela, ale także pozostawioną po Wrześniu broń, amunicję, siodła wojskowe oraz żywność, skupowaną od chłopów. Józefa Pluta z Gałek wspominała, że Hubal Dobry człek był, ludzi nie krzywdził, ni jednego jajka, kawałka chleba od chłopa nie chciał za darmo. Poza służbą, żołnierze mieli oczywiście czas wolny. Ochotnicy mogli zapisać się do chóru, który prowadził ppor. M. Szymański "Sęp", który codziennie ze swymi chłopcami śpiewał, aż chałupa trzeszczała. Do rozrywek należało też inscenizowanie scenek i skeczy z życia oddziału.

niedziela, 21 maja 2017

III Ogólnopolski Rajd Pieszy "Major Hubal" cz.1

Najwspanialszy był krzyk żurawi. Samych ptaków próżno szukać w powietrzu, ale były, na pewno
były. Ich wysoki, jakby rozpaczliwy, krzyk powtarzał się raz po raz, gasł na chwilę i potem wybuchał znowu. Właściwie te ich nawoływania były ostre i szybkie, chwilami cięły powietrze trochę tak, jak tnie je szabla. Towarzyszyły nam, kiedy ślizgając się na błotnistej ziemi powoli zagłębialiśmy się w las. Tam gdzie 30 marca 1940 roku oddział majora Hubala stoczył zwycięską walkę z Niemcami. Ale  zacznijmy od początku. 
W miniony weekend, 13 i 14 maja, odbył się III Ogólnopolski Rajd Pieszy "Major Hubal", którego organizatorem było Wojskowe Koło PTTK, działające przy 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej. Miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu i muszę przyznać, że było to naprawdę niesamowite przeżycie. Chociaż Hubalową tematyką zajmuję się już ładnych parę lat, właściwie nie miałam dotąd okazji zobaczyć na własne oczy miejsc, z którymi splotły się losy Hubalczyków. Taka wyprawa pozwala lepiej zrozumieć i poznać przebieg wydarzeń historycznych, a wyobraźnia nie musi już podsuwać ich widoków, bo one są, trwają, czasami niemal niezmienione przez przeszło siedemdziesiąt lat.

niedziela, 3 lipca 2016

"Hubalczycy" i plagiat Wańkowicza

"Kierunki" nr 16 z dn. 02.09.1956, w których ukazały się
fragmenty "Hubalczyków" Wańkowicza
"Hubalczycy" Melchiora Wańkowicza należą do tych dzieł, które szeroko spopularyzowały postać majora Hubala. Napisany na emigracji, zaraz po wojnie, reportaż ukazał się w kraju w latach pięćdziesiątych. Fragmenty utworu wydrukowały "Kierunki" (1956 r.), a trzy lata później całość została wydana w formie książkowej. 
Mistrzowskie pióra autora nakreśliło obraz Hubala, z którym do dziś zmagają się historycy. Suche, naukowe artykuły nie są w stanie wyprzeć ze świadomości wielu Polaków wizerunku majora jako romantycznego zagończyka i obdarzonego ułańską fantazją niepokornego oficera. Być może w którymś z kolejnych wpisów zajmę się szczegółową analizą tego utworu pod kątem jego zgodności z realiami historycznymi. Dziś chciałabym przyjrzeć się innemu zagadnieniu, dość wstydliwemu, któremu chyba nikt wcześniej nie poświęcił zbyt wiele uwagi. 

sobota, 11 czerwca 2016

Paszkwil na Hubala

- Jacek Komuda skończył pisać swoją powieść „Hubal” - zawiadomił mnie jeden ze znajomych pod koniec lutego. Zasadniczo nie lubię powieści historycznych. Nigdy nie wiadomo, ile w nich prawdy, a ile wyobraźni autora. Trudno im zaufać. I choć zwykle unikam tego rodzaju literatury, teraz, ze względu na moją pasję, zrobiłam wyjątek.
Podobno nie należy oceniać książki po okładce. Jednak już pierwszy rzut oka na to, co było na niej napisane, utwierdził mnie w przekonaniu, że obraz majora, jaki wykreuje autor, będzie miał niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dla Komudy bowiem Hubal to zbuntowany duch gnębiący Niemców w już dawno okupowanym kraju. Przez 700 stron powieści autor konsekwentnie kreśli obraz majora-watażki, buntownika, niepokornego oficera i co najgorsze – mordercy. Otrzymujemy zatem niejako rozbudowaną wersję reportażu Hubalczycy Melchiora Wańkowicza. Choć nie jestem pewna, czy to porównanie nie jest krzywdzące dla tego ostatniego. Powieść Komudy bardzo ustępuje mu literacko. Zwłaszcza tam, gdzie autor próbuje oddać dramatyzm chwili, np. przy egzekucji jeńców. Niektóre porównania przywodzą na myśl bardziej język właściwy książkom dla pensjonarek, niż powieści wojennej. Natomiast mocną stroną utworu jest to, co zwykle pisarzowi przysparza najwięcej kłopotów – dialogi. Są dynamiczne, pozbawione sztuczności, za to dobrze oddające język wojskowy.

środa, 1 czerwca 2016

Hubal i Wrzesień Heroiczny

Często zastanawiam się nad fenomenem legendy majora Hubala. Do dziś jest on symbolem kontynuowania walki przez Polaków po tragicznym wrześniu 1939 r. Wiadomości o jego oddziale docierały daleko poza teren działania Hubalczyków, nawet do Warszawy. A przecież nie prowadzili oni żadnych spektakularnych akcji. Nie wysadzali pociągów, nie organizowali zasadzek, nie rozbijali więzień. Owszem, 30 marca 1940 r. zwyciężyli liczniejszego przeciwnika w bitwie pod Huciskiem, lecz głównie przygotowywali się dopiero do przyszłych działań – dywersji na niemieckich tyłach.