Dziś przypada 75-ta rocznica śmierci ppor. Zygmunta Morawskiego "Bema". Z tej okazji zamieszczam artykuł, przesłany przez stałego czytelnika, p. Andrzeja Igielskiego, któremu postać ta jest szczególnie bliska. Zachęcam do lektury!
Ppor. Zygmunt Morawski "Bem" (stoi w środku) w gronie Hubalczyków. Gałki Krzczonowskie luty-marzec 1940 r. |
Postacią, która mnie szczególnie zainteresowała, jest Zygmunt Morawski. Jego losy wydają się dziś najbardziej tragiczne. Spośród wszystkich żołnierzy Hubala wielu zginęło w walce, inni zamordowani przez Niemców i Rosjan, część przeżyła wojnę, ale tylko "Bem" targnął się na swoje życie.
Taką wersję jego tragicznej śmierci powtarzają za Melchiorem Wańkowiczem wszyscy, którzy piszą o żołnierzach majora Hubala. Na początku lipca br., dzięki uprzejmości Ewy Pawlus, autorki bloga Tropem Hubala, wszedłem jednak w posiadanie odbitek rękopisów, które rzucają nowe światło na wydarzenia sprzed 75 lat. Czytamy w nich relację nieznanej z imienia Podgórskiej-Morawskiej (siostry "Bema"): W dniu ślubu Bema w Jerozolimie jego kolega, który miał być świadkiem - odmówił, powiedziawszy, że synowi komunisty nie będzie świadkiem. [...] Zygmunt usłyszawszy to miał mu dać po twarzy, temu koledze, i pojedynkować się. W pojedynku miał zginąć.
Relacja siostry "Bema", przecząca dotychczasowej wersji jego śmierci. Zbiory Archiwum Akt Nowych |
*
Zygmunt Paweł Morawski urodził się 15 stycznia
1921 roku w Pruszkowie w rodzinie z tradycjami wojskowymi. Jego
ojciec, ppłk dyplomowany Marian Morawski, w połowie lat 30. pełnił
obowiązki dowódcy 45. Pułku Piechoty w Równem. W 1938 roku Zygmunt zdał maturę i na ochotnika wstąpił do wojska.Nie był słuchaczem żadnej szkoły kawaleryjskiej /sprawdziłem/ i nie wiadomo, gdzie walczył we wrześniu 39 r. Do majora dołączył w okolicach Kanału Augustowskiego 25 września. Od tej pory nieprzerwanie stał u boku Hubala aż do jego śmierci 30 kwietnia pod Anielinem. Brał udział we wszystkich ważnych dla OWWP wydarzeniach. Był w Zychach, kiedy Dobrzański zaczynał tworzyć swoją konspiracyjną organizację Okręg Bojowy Kielce, i w Cisowniku, gdzie w ręce niemieckie wpadły niemal wszystkie konie oddziału. W listopadzie razem z plut. Alickim towarzyszył Hubalowi jako obstawa w czasie wyjazdu do Kielc, gdzie major szukał porozumienia z tworzącą się właśnie Służbą Zwycięstwu Polski. Nieraz wysłuchiwaliśmy przeróżnych ubolewań majora, który twierdził, że jeśli władze konspiracyjne nie pójdą na ustępstwa, natychmiast wyjedzie do oddziału - wspominał tamten wyjazd Alicki. Pod koniec listopada ’39, kiedy kpt. Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz” zdecydował się opuścić oddział i przedostać do Francji, Hubal zgodził się, aby towarzyszył mu Morawski. „Bem” odmówił jednak, woląc pozostać w oddziale.
Zygmunt Morawski z ojcem. |
Jest też w biografii Bema ciekawy wątek: W dniu 15.IV. Pan Major nadał mi krzyż Virtuti Militari za Hucisko i za dowodzenie w czasie walki leśnej pod Szałasem, które uznał za bardzo dobre. Za szarżę pod Szałasem otrzymałem od Pana Majora po raz czwarty Krzyż Walecznych. Romek [wachm. Romuald Rodziewicz „Roman”] i Józek [wachm. Józef Alicki] otrzymali Virtuti, a Marek [ppor. Marek Szymański „Sęp”] Walecznych po raz II. ( pisownia oryginalna –list „Bema” do „Kotwicza”). Brak jakiegokolwiek potwierdzenia o nadaniu odznaczeń. Nie możemy jednak wykluczyć, że wnioski o nadanie odznaczeń zostały sporządzone, jednakże w całej zawierusze po walce pod Huciskami i Szałasem nie dotarły „wyżej”. Niestety o powyższe fakty nie możemy już zapytać nikogo.
Po śmierci Hubala Morawski udał się na ostatnią zbiórkę 25 czerwca 1940 roku w Kluczewsku. Po rozwiązaniu OWWP dotarł pod koniec 1940 r do polskiego obozu w Latrun w Palestynie.
Zygmunt Morawski "Bem". Zbiory Archiwum Akt Nowych |
Karierę wojskową Zygmunta Morawskiego przerwała śmierć 7 sierpnia 1943 r. w hotelu „King Dawid” w Jerozolimie. Jako przyczynę zgonu orzeczono wówczas samobójstwo, co w świetle wyżej zamieszczonych rękopisów, nie jest zgodne z prawdą. Nie targnął się na własne życie, ale poniósł śmierć w obronie honoru własnego ojca. Swoją postawą i bohaterstwem udowodnił wielokrotnie, że zasłużył by pamięć o nim nie zaginęła. Walczył do końca za Polskę!
Za pomoc w powstaniu notki dziękuję Ewie Pawlus i Jackowi Lombarskiemu, autorowi książki „Major Hubal. Legendy i mity”.
Andrzej Igielski
Grób Zygmunta Morawskiego na cmentarzu w Ramli. Fotografia ze strony http://2korpus.itgo.com/ |
Jesteś prawdziwym szperaczem w naszej historii osób które zapisały się bohaterską odwagą w tak nierównej walce z okupantem. Gratuluję artykułu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Również pozdrawiam
UsuńPAnie Andrzeju materiał jest bardzo fajny, może coś z tym zrobię. Poczekam na naczelnego. Pozdrawiam Andrzej W
OdpowiedzUsuńJesteś Wielki.Gratuluję.
OdpowiedzUsuń