Kazimierz Kubacki. Zbiory Jana Zaborowskiego |
13 marca 1940 r. to w historii Oddziału Wydzielonego dzień szczególnie smutny. Właśnie wtedy do Gałek przybył wysłannik łódzkiej ZWZ, pułkownik Leopold Okulicki, przywożąc polecenie rozwiązania oddziału. Więcej na ten temat pisałam już rok temu, w tym artykule.
Ale tego samego dnia zdarzył się też inny, tragiczny wypadek, w wyniku którego śmierć poniósł strzelec Kazimierz Kubacki. W rocznicę tego wydarzenia chciałam krótko przypomnieć tę postać.
*
Właściwie niewiele o nim wiadomo. Według ustaleń Jana Zaborowskiego, urodził się 31 sierpnia 1917 roku w Wolborzu w dzisiejszym województwie piotrkowskim, jako syn Władysława i Józefy.
Do oddziału dołączył w styczniu 1940 roku i służył w III plutonie w kompanii piechoty dowodzonej przez por. Antoniego Kubisiaka (ps. "Leszczyna").
Pierwsza połowa marca przyniosła Hubalczykom wiadomości o gęstniejącym dookoła zagrożeniu. Niemcy ściągali do pobliskich miejscowości kolejne jednostki, o czym donosiła miejscowa ludność. Nad Gałkami, gdzie żołnierze kwaterowali i ćwiczyli, od czasu do czasu przelatywały samoloty rozpoznawcze. Musieliśmy zakopywać się doszczętnie w śniegu - wspominał Józef Badura ("Błażej"), również służący w III plutonie. Major nakazał wzmocnienie ubezpieczeń.
Pierwsza połowa marca przyniosła Hubalczykom wiadomości o gęstniejącym dookoła zagrożeniu. Niemcy ściągali do pobliskich miejscowości kolejne jednostki, o czym donosiła miejscowa ludność. Nad Gałkami, gdzie żołnierze kwaterowali i ćwiczyli, od czasu do czasu przelatywały samoloty rozpoznawcze. Musieliśmy zakopywać się doszczętnie w śniegu - wspominał Józef Badura ("Błażej"), również służący w III plutonie. Major nakazał wzmocnienie ubezpieczeń.
13 marca miał być, według słów Józefa Lewandowskiego ("Lech"), pierwszym
dniem zwiastującym nadejście wiosny. Było ciepło, pojawiły się roztopy.
Nagle czujka dała znak, że od strony lasu zbliżają się Niemcy.
Zarządzono alarm, a w stronę leśniczówki Huta został wysłany patrol. Zanim powrócił, w tym samym kierunku, choć nieco bardziej na południe, ruszył kolejny. Na skutek narastającego napięcia doszło do tragicznego wypadku. Pierwszy z patroli, widząc skradające się w wśród drzew sylwetki ludzkie, wziął je za nieprzyjaciela i otworzył ogień. Zginął strzelec Kubacki, a strzelec Tadeusz Szyszko został ranny.
Pogrzeb odbył się jeszcze tego samego dnia, o godzinie trzynastej. Nabożeństwo żałobne odprawił ksiądz Mucha. Kubackiego pochowano w naprędce zbitej trumnie, w mogile niedaleko kwatery Majora. Grób wykopano dość płytko, bo ziemia jeszcze zmarznięta. W pewnej
chwili napełnił się wodą, która przesączyła się ze strumyka i trumna
pływała. Przykry widok - wspominał "Lech". W pogrzebie wzięli udział wszyscy żołnierze III plutonu oraz po pięciu delegatów z pozostałych plutonów. Obecni byli również wszyscy oficerowie i podoficerowie wolni od służby. Nad grobem zabrzmiało "Śpij, kolego, w ciemnym grobie".
Po wojnie ciało zmarłego zabrała rodzina i obecnie mogiła jest pusta.
Wieś Gałki i leśniczówka Huta na mapie WIG |
Józef Badura przy grobie Kazimierza Kubackiego, kolegi z plutonu. Zbiory Jacka Lombarskiego. |
Wybrana bilbiografia:
Lewandowski J, Relacja, Archiwum Janusza Smolki w zbiorach Jacka Lombarskiego.
Zaborowski J., Oddział majora Hubala i jego tomaszowscy żołnierze, Tomaszów Mazowiecki 2009.
Jedna z najgorszych śmierci dla Żołnierza - od przypadkowej, bratniej kuli :(
OdpowiedzUsuń