poniedziałek, 20 stycznia 2020

Dlaczego Hubal nie awansował?

Mjr Henryk Dobrzański (1934 r.)
Fot. domena publiczna.
"Żelazny major". To określenie miało przylgnąć do niego jeszcze przed wojną. Swój ostatni awans Henryk Dobrzański otrzymał w 1927 roku. W większości opracowań mu poświęconych znaleźć można informację, że przyczyną tego stanu rzeczy były częste konflikty z przełożonymi, wynikające z trudnego charakteru przyszłego Hubala. Wspięciu na kolejne szczeble kariery miały też przeszkadzać trudności w odnalezieniu się w nudnej garnizonowej rutynie, a nawet służba w "niepopularnej" II Brygadzie Legionów Polskich w okresie walk o niepodległość. 
W rzeczywistości jednak, czynniki te, jeśli odegrały jakąkolwiek rolę, to tylko poboczną. Prawdziwa przyczyna, dla której Dobrzański nie awansował, leżała gdzie indziej.

"Nadaje się do Szkoły Sztabu Generalnego"
Młody Henio do wojska zgłosił się jako ochotnik, w 1914 roku. Nie licząc członkostwa w Polskich Drużynach Strzeleckich, nie posiadał wojskowego przygotowania do pełnienia służby, podobnie zresztą jak wielu jego rówieśników, masowo zgłaszających się do Legionów.  W styczniu 1918 roku, już w stopniu kaprala, został słuchaczem szkoły podchorążych przy II Brygadzie LP w Mamajesti. Nauki jednak nie ukończył, gdyż kursanci zostali internowani przez władze austriackie i osadzeni w obozie Saldobos na Węgrzech. 
W grudniu 1918 r. ponownie stawił się do wojska, by wziąć udział w walkach o granice odrodzonej Polski. Awansował wówczas błyskawicznie i w sierpniu 1920 roku był już porucznikiem. Wypełniając jego "Tymczasową listę kwalifikacyjną dla oficerów", dowódca 2. pułku szwoleżerów rokitniańskich podpułkownik Rudolf Rupp pisał: Bardzo dobrze nadaje się na dowódcę szwadronu - także do Szkoły Sztabu Generalnego [późniejszej Wyższej Szkoły Wojennej]. Nie wiadomo, dlaczego Dobrzański nie skorzystał z rysującej się przed nim możliwości otrzymania wyższego wykształcenia wojskowego. Być może coraz bardziej zaczęła absorbować go kariera sportowa, rozwijająca się od 1921 roku. 
W listopadzie 1922 roku, już jako rotmistrz (awans 22.05.1922 r.), został odkomenderowany do Centralnej Szkoły Kawalerii w Grudziądzu na Kurs Doszkalania Młodszych Oficerów Kawalerii (w 1925 r. przemianowany na Kurs Dowódców Szwadronów). Powoływani na niego byli oficerowie nie posiadający polskiego wykształcenia wojskowego.  W programie były nauki ogólnowojskowe, wyszkolenie teoretyczne i praktyczne (w tym jazda konna), mające przygotować uczestników do dowodzenia szwadronem lub dywizjonem. Do pułku Dobrzański powrócił we wrześniu 1923 r.
W styczniu 1925 r. rotmistrz znalazł się w gronie oficerów wyznaczonych do egzaminu sprawdzającego przed awansem na majora. Egzamin miał odbyć się 16 II 1925 r. w Doświadczalnym Centrum Wyszkolenia w Rembertowie. Nie wiadomo, z jakim wynikiem Dobrzański zdał egzamin, lecz na awans musiał poczekać jeszcze dwa lata.
Informacja o powołaniu H. Dobrzańskiego na kurs
instruktorów jazdy w Grudziądzu.
Dziennik Personalny MSWojsk. nr 111 z dn. 24.10.1925r.
Nieco ponad dwa lata później, z początkiem listopada 1925 r., rotmistrz został powołany na  kurs instruktorów jazdy konnej w Obozie Szkolnym Kawalerii w Grudziądzu. Celem dziesięciomiesięcznej nauki miało być wykształcenie instruktorów jazdy i ujeżdżaczy remontów w pułkach. Dodatkowo, spośród uczestników planowano wyłonić reprezentację na międzynarodowe konkursy hippiczne w 1926 r - Dobrzański znalazł się w jej składzie i niemal cały kwiecień i maj spędził za granicą, startując we Francji i Włoszech.
Na tym zakończyła się wojskowa edukacja przyszłego Hubala. W styczniu 1927 r. otrzymał stopień majora.  Jak sugeruje Zygmunt Kosztyła w książce "Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora Hubala", awans miał pozostawać w ścisłym związku z licznymi sukcesami jeździeckimi, jakie Dobrzański odnosił od 1925 roku na zawodach międzynarodowych i krajowych. Wydaje się jednak, że jest to hipoteza błędna. Jak już wspomniałam, rotmistrz został wyznaczony do egzaminu przed awansem na majora już w styczniu 1925 roku, a więc w momencie, kiedy jego błyskotliwa  kariera sportowa dopiero się zaczynała. Co więcej, mimo że Dobrzański należał do krajowej elity jeździeckiej, nie brakowało jeźdźców, którzy mogli pochwalić się większymi osiągnięciami, a na awans czekali dłużej od niego. Dobrym przykładem będzie tutaj Adam Królikiewicz, zdobywca indywidualnego medalu olimpijskiego podczas igrzysk w Paryżu (1924) oraz wielu innych cennych nagród m.in. w Nicei. Rotmistrzem został w 1924 roku, a majorem - w 1933 roku, a więc dziewięć lat później. Do wybuchu wojny już nie awansował.

"Kto zostanie majorem, osiągnął więcej niż inni"
Czy to znaczy że Królikiewicz również popadał w konflikty z przełożonymi? Oczywiście, że nie. Wiązało się to raczej z ogólną sytuacją, jaka panowała w armii II RP. W pierwszych latach niepodległości awans uzyskać było zdecydowanie łatwiej. Zwłaszcza działania wojenne lat 1919-1920 zwiększyły zapotrzebowanie na oficerów, umożliwiając uzyskanie gwiazdek wielu młodym ludziom. W ten sposób etaty oficerskie zostały obsadzone przez osoby, które przez długi czas nie odchodziły na emeryturę, blokując tym samym możliwości awansu innym. W myśl ustawodawstwa wojskowego, awans ze stopnia majora na pułkownika można było uzyskać już po 3 latach, jednak praktyka często bywała inna. Zdarzali się i tacy oficerowie, którzy od roku 1921 do wybuchu wojny wciąż pozostawali w tym samym stopniu.
Dobrzański był w o tyle dobrej sytuacji, że dosłużył się rangi majora. Dla wielu żołnierzy był to dopiero stopień satysfakcjonujący, dla którego byli gotowi do takich wyrzeczeń i poświęceń, jak przeprowadzka na drugi koniec kraju.  Nie każdemu jednak udawało się zdobyć upragnioną gwiazdkę i dwie belki.  Tak jest we wszystkich armiach świata, że większość oficerów zawodowych kończy swa karierę w stopniu kapitana. Tylko ten z was, kto nie dojdzie do tego stopnia, może mieć słuszny powód do żalu. Każdy, kto zostanie majorem, powinien być zadowolony, że osiągnął więcej niż inni - miał powiedzieć do swoich wychowanków komendant Szkoły Podchorążych Artylerii.
Jak zauważył w swojej książce Franciszek Kusiak (patrz bibliografia), nierzadko dla pomyślnego sfinalizowania sprawy awansowej konieczne było poparcie wysokiej rangi przełożonego, który mógłby jej nadać odpowiedni bieg. O wiele nominacji dla kawalerzystów wystarał się u marszałka Piłsudskiego gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Sam major Dobrzański uchodził za osobę, która brzydzi się wszelkimi formami protekcji, stąd zapewne nie chciał skorzystać z podobnej możliwości zdobycia kolejnej gwiazdki. Jego konflikt z przełożonymi pod koniec lat 30-tych mógł również powodować, że za awansem dla niego nie miałby się kto wstawić.
W tym sensie nie najlepsze stosunki z wyższymi stopniem mogły utrudnić przyszłemu Hubalowi zostanie podpułkownikiem. Jednak główną przyczyną brak awansu był w jego przypadku brak wyższego wykształcenia wojskowego. Funkcja kwatermistrza i II zastępcy dowódcy pułku, jaką pełnił podczas służby w 2. pułku strzelców konnych w Hrubieszowie (1934-1936) stanowiła maksimum, jakie mógł osiągnąć. Dodatkowo, uzyskaniu nominacji na kolejny stopień oficerski nie sprzyjała ogólna sytuacja w armii II Rzeczypospolitej, a sam Dobrzański nie był jedynym, który latami czekał na awans. 

Zainteresowanych rzeczywistymi przyczynami zatargów Hubala z przełożonymi, zachęcam do lektury sierpniowego cyklu "Niepokorny czy uczciwy?", do którego link znajduje się TUTAJ.


Bibliografia:
Centralne Archiwum Wojskowe, Akta personalne mjr. Henryka Dobrzańskiego,  Kolekcja Generałów i Osobowości, sygn. I.480.116.
Dziennik Personalny Ministerstwa Spraw Wojskowych,  nr 6 z dn. 18.01.1925 r.
Dziennik Personalny Ministerstwa Spraw Wojskowych, nr 111 z dn. 24.10.1925 r.
Kosztyła Z., Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora "Hubala", Warszawa 1987. 
Kukawski L., Tym J.S., Wójcik T., Kawaleryjska Alma Mater w Grudziądzu 1920 – 1939, Grudziądz 2008.
Kusiak F., Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1992.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz