niedziela, 25 sierpnia 2019

Niepokorny czy uczciwy? Ostatnie lata służby Hubala cz.2

Major Dobrzański (drugi z prawej) z żoną Zofią (trzecia z prawej)
obserwują wyścigi na torze na Pośpieszce, Wilno 1936 r.
Rozkazem z dn. 5 maja 1936 roku major Henryk Dobrzański został przeniesiony do 4. pułku ułanów zaniemeńskich i mianowany dowódcą szwadronu zapasowego, stacjonującego w Wołkowysku.  Jednak zamiast objąć przydzielone mu stanowisko, niemal dwa najbliższe lata spędził w Wilnie. 4. pułk ułanów wchodził wówczas w skład 3. Samodzielnej Brygady Kawalerii, którą  do maja 1937 r. dowodził generał brygady Marian Przewłocki. To właśnie na jego polecenie Hubal nie objął dowodzenia szwadronem, lecz pełnił de facto funkcję II-go zastępcy dowódcy pułku.


"Oficer zdyscyplinowany, wykonuje zadania nienagannie"
Mimo nie do końca jasnej sytuacji zawodowej, z powierzonych mu zadań i obowiązków Major wywiązywał się bardzo dobrze. Najlepiej świadczy o tym  opinia, wystawiona mu przez ówczesnego dowódcę pułku, ppłk. dypl. Zdzisława Chrząstowskiego. W październiku 1937 roku pisał on: [...] wykazał się jako oficer zdyscyplinowany, [...] zdolny do zżycia się w krótkim czasie z korpusem oficerskim i nie wywołujący zatargów ani tarć w korpusie oficerskim [...] temperament ponosi [go] chwilami do dość szorstkiego zachowania się w stosunku do osób cywilnych, a czasem w stosunku do młodszych wojskowych, jednak nie na tyle, żeby miało go to dyskwalifikować. Na ogół umie się opanować. Wada ta zresztą jest złagodzona wysokimi kwalifikacjami towarzyskimi. [...] Wyszkoleniowo zyskał dużo, jakkolwiek jeszcze posiada sporadyczne braki, gdyż przez szereg lat służył poza linią. Jako oficer zdolny, mający duże doświadczenie bojowe, przyswaja wszystko bardzo prędko. [...] Wykonuje wszystkie sporadyczne zadania i zlecenia nienagannie. 
Wysoko oceniając Majora, Chrząstowski zaznaczał jednak, że obecna nieoficjalna funkcja uniemożliwia mu rehabilitację jako "zdyskwalifikowanemu kwatermistrzowi" (o powodach przeniesienia Dobrzańskiego z 2. pułku strzelców konnych pisałam szerzej w części pierwszej). Sam dostrzegał w przyszłym Hubalu wielką ambicję i widział potencjał nawet na zastępcę dowódcy pułku. Zaznaczając, że obecnie nie pełni wyznaczonej mu funkcji (dowódcy szwadronu zapasowego), sugerował przeniesienie go do innego pułku na stanowisko kwatermistrza, a po roku "na przeszkolenie do Broni Pancernej". Wzmianka o wojskach pancernych jest o tyle ciekawa, że w pewien sposób łączy się ze wspomnieniami Józefa Alickiego, jednego z żołnierzy oddziału Hubala. W 1960 roku pisał on: [Major] miał reformatorskie poglądy [...]. Występował publicznie o modernizację armii. Postulaty przesadzenia ułanów z koni na pojazdy zmotoryzowane wśród większości kawalerzystów nie cieszyły się - delikatnie mówiąc - entuzjastycznym poparciem. U orędowników modernizacji dopatrywano się "upadku ducha ułańskiego" i ulegania "modnym mrzonkom". Według słów Grzegorza Cydzika, zwolenników motoryzacji ciężko było znaleźć nawet wśród generałów i pułkowników  - [...] nie uśmiechała im się olbrzymia praca reorganizacyjna i szkolenie na wszystkich szczeblach oraz to, że będą mieli w nowej kawalerii tyle samo wiedzy i doświadczenia, co ich podwładni. Trudno jednak powiedzieć, czy major Dobrzański rzeczywiście głosił poglądy reformatorskie i czy w jakikolwiek sposób wpłynęły one na przebieg jego dalszej służby wojskowej.

Zemsta Dęba-Biernackiego
Jeśli nie głośne popieranie idei modernizacji kawalerii, to co zaszkodziło karierze Hubala? Faktem jest bowiem, że żadna z sugestii Chrząstowskiego nie została zrealizowana. Mimo bardzo pozytywnej opinii dowódcy pułku, Dobrzańskiemu nie pozwolono rozwijać skrzydeł ani jako zastępcy dowódcy pułku, ani w broni pancernej. Zamiast tego w lutym 1938 roku musiał objąć wyznaczone mu pierwotnie stanowisko dowódcy szwadronu zapasowego w Wołkowysku. Jak do tego doszło?
Wydaje się, że podobnie jak w 2. pułku strzelców konnych, Majorowi zaszkodziła uczciwość. Tym razem jednak naraził się nie bezpośredniemu przełożonemu, ale komuś stojącemu znacznie wyżej w hierarchii wojskowej. Tę niechlubną rolę odegrał generał dywizji Stefan Dąb-Biernacki, inspektor armii w Wilnie. Oddajmy głos Alickiemu: Major sprzeciwił się akceptacji rachunków za mleko dostarczane  z jego majątku dla pułku, ponieważ cena była wyższa niż w mleczarniach i na rynku. Z tego wywiązała się nieprzyjemna sprawa, lecz majora nie zdołano złamać, nie ustąpił - napisał Hubalczyk w swoich wspomnieniach.
Niestety, za swoją nieugiętą postawę, Dobrzański zapłacił wysoką cenę. Generał Dąb-Biernacki nie należał do osób, które puściłyby płazem ukrócenie intratnego interesu. Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy użył swoich wpływów, by zniszczyć osoby, które mu się naraziły. To właśnie on doprowadził do próby samobójczej podpułkownika Jerzego Dąmbrowskiego, słynnego "Łupaszkę". Jak pisał Grzegorz Cydzik, Starsi oficerowie drżeli przed nim, bo niejednemu pułkownikowi czy majorowi przekreślił karierę wojskową. Mówiono, że nawet generałowie czuli przed nim duży respekt. W starciu z takim przeciwnikiem major Dobrzański nie miał szans. Tym bardziej, że zemsta Dęba-Biernackiego dosięgnęła również dowódcy pułku, który być może w całej tej sprawie wziął stronę przyszłego Hubala. Nieco więcej na ten temat napisał w swoich wspomnieniach generał dywizji Juliusz Rómmel, który wysoko cenił Chrząstowskiego: Z natury łagodny, a nawet nieśmiały, o dużej kulturze, był nieugięty w sprawach etyki i honoru żołnierskiego. Miał swoje zasady, od których nigdy nie odstąpił. Nic dziwnego, że nie był lubiany przez klikę, która panoszyła się na szczytach hierarchii wojskowej. Ludzie uważający się za "wodzów", a w rzeczywistości nieucy i analfabeci, spowodowali, że odebrano mu 4 Pułk Ułanów, którym dobrze dowodził. Przyczynił się do tego jeden z inspektorów armii, znany z tego, że osobiście rozstawiał karabiny maszynowe, a plan działania armii opierał na wynikach rozpoznania patroli nocnych piechoty, które miały przynieść rewelacyjne wiadomości nad ranem. 
Na skutek działań generała Dęba-Biernackiego, w lutym 1938 roku podpułkownik Zdzisław Chrząstowski przestał być dowódcą 4. pułku ułanów. Jego miejsce zajął podpułkownik Ludomir Wysocki, dotychczasowy zastępca dowódcy pułku. W tym samym czasie major Dobrzański został przeniesiony do Wołkowyska, by objąć w końcu stanowisko dowódcy szwadronu zapasowego.
Nie oznaczało to jednak wcale końca jego kłopotów.

Ciąg dalszy


Fotografia pochodzi z książki Włodzimierza Syty Pułk 4. Ułanów Zaniemeńskich, Grajewo 2019.

Bibliografia:
Alicki J., List otwarty w sprawie "Hubalczyków", Kierunki, nr 27/1960, s.1, 2, 11.
Alicki J., Wspomnienia żołnierza z oddziału mjr. "Hubala", "Wojskowy Przegląd Historyczny", nr 1/1988, s. 123-143.
Cydzik G., Ułani, ułani..., Warszawa 1983.
Rómmel J., Za honor i ojczyznę, Warszawa 1958 [cytat za Wikipedią].
Sobierajski H., Dyszyński A., Hubal, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz